Rewolucja w kodeksie drogowym. Teraz kodeks będzie neutralny płciowo!

Kodeks drogowy w Niemczech  stanie się „płciowo neutralny”. Oczywiście po to, by nikogo nie dyskryminować. Poprawność polityczna usunęła z niemieckiego kodeksu określenia takie jak „kierowca” czy „pieszy”. Co je zastąpi?

„Prowadzący pojazdy”, „jadący rowerem” – to określenia, które zastąpią wszelkich „kierowców”, „rowerzystów” i tak dalej. Rzeczniczka niemieckiego ministerstwa transportu tłumaczyła, że takie sformułowania „są bardziej sprawiedliwe i mniej dyskryminujące”, bo nie odnoszą się do konkretnej płci. W skrócie – koniec z drogowym seksizmem. 

Niemcy nie traktują tych zmian zbyt poważnie, chociaż tam prawo zmienia się na „neutralne płciowo” już od wielu lat. „Der Spiegel” pisze o nowym kodeksie, że „feministki mają za swoje”, skoro tyle lat walczyły o równość językową. „Wyborcza” cytuje zaś niemieckich internautów, którzy nabijają się, że przecież słowo „rower” też jest rodzaju męskiego, więc chyba ktoś nie do końca poprawił kodeks. 

Co zabawne, zmiany te wprowadził minister z partii CSU – zdecydowanie konserwatywnej i niezbyt przychylnej feministkom. Kodeks zaś poprawiał student germanistyki, który nota bene przerwał naukę. Jak podkreśla „Wyborcza”, zmiany w kodeksie to jednak nic w porównaniu z tym, co zrobiły władze w Hanowerze. Tam nie ma już czegoś takiego jak „strefa piesza”. Pieszy wszak jest rodzaju męskiego, a na dodatek słowo strefa kojarzy się ponoć z wojskiem. „Strefę pieszą” zamieniono więc na „pasaże spacerowe”. 

To nie jedyne przypadki, kiedy próba wprowadzenia równouprawnienia budzi uśmiech. Niedawno w Danii władze chciały zrównać ceny fryzjerów damskich i męskich. We Włoszech feministki apelowały, by wprowadzić większą liczbę damskich nazw ulic, bo obecnie jest ich zbyt mało. Od dawna też w Unii Europejskiej mówi się o tym, by wprowadzić obowiązkoweparytety płciowe w radach nadzorczych największych spółek. Przy czym niektóre kraje, między innymi Szwecja i Wielka Brytania, już powiedziały takim planom stanowcze „nie”. 

W Polsce rozmowy o równouprawnieniu przybierają, na szczęście, mniej absurdalne formy. Warto tutaj wspomnieć ciekawą akcję zorganizowaną przez Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego. Polegała ona na tym, że w ramach eksperymentu ochotnicy na tydzień przyjmą role zawodowe tradycyjnie związane z inną płcią. Na nowy kodeks drogowy pewnie jeszcze poczekamy, o ile polskie władze – jeśli podejmują podobną próbę, co Niemcy – nie zostaną wtedy zabite śmiechem przez obywateli. Chociaż polskim politykom wprowadzanie takich zmian mogłoby być na rękę – byłoby się o co kłócić w telewizji, a przy okazji poważne problemy można by zamieść pod dywan.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *