Miał zielone światło, jednak został ukarany

Miał zielone światło, jednak został ukarany

Zielone światło nie zwalnia kierowcy z obowiązku uważania na drodze – podkreślił toruński sąd, skazując 23-letniego kierowcę za śmiertelne potrącenie pieszego, mimo że to on wbiegł mu pod koła.

Skazany kierowca dostał dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz trzyletni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów.

 

  • Czy kierowca mający zielone światło jest zwolniony z wszelkich obowiązków i odpowiedzialności?
  • Czy może cisnąć pedał gazu do oporu? W miejscu, gdzie doszło do wypadku, stoi znak ograniczający prędkość do 70 km na godz. – Ale czy to oznacza, że zawsze trzeba jechać tam tak szybko?

Znak wskazuje jedynie dopuszczalną prędkość maksymalną, którą jednak nie zawsze należy rozwijać. Nie w każdych warunkach, nie o każdej porze i – w końcu – nie przez każdy samochód.

 

Skazany kierowca  przyznał, że mógł jechać nawet „osiemdziesiątką”, a wbiegający na jezdnię pieszy zaskoczył go aż tak bardzo, że nie zdążył wcisnąć hamulców.  1 grudnia, przy mokrej nawierzchni i dużym natężeniu ruchu była to prędkość niedopuszczalna. Dlatego oskarżony jest w połowie współwinny tego wypadku. Trzeba było jechać 40-50 km na godz., nie więcej – powiedział do niego sędzia. Jego zdaniem 23-latek był nieostrożny, brawurowy i bezmyślny, bo nie wyciągnął wniosków z licznych mandatów, jakie wcześniej dostał za przekraczanie prędkości. – Mimo to on znowu się spieszył. – Tym razem doszło jednak do tragedii. Spowodował ją splot złych okoliczności, tj. przyczynienie pieszego, pech i błędna decyzja kierowcy.

Gdyby ten jechał wolniej, a co za tym idzie, zdążył rozpocząć hamowanie, to jeśli nawet doszłoby w takiej sytuacji do śmiertelnego potrącenia, byłby niewinny.

Prowadząc pojazd jesteśmy odpowiedzialni także za innych uczestników ruchu  – nawet jeśli postępują nieprawidłowo – w tym przypadku wbiegają na jezdnię przy czerwonym świetle.

 

Źródło: “Gazeta pl Toruń” – Karol Dolecki: “Czy kierowca może być winny, gdy pieszy wszedł mu pod koła?”

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *